Modlitwa Jubileuszowa na 300-lecia koronacji Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej
Bogurodzico, Dziewico Maryjo,
nasza Matko i Królowo,
wyniesiona na wyżyny nieba.
Ty nieustannie otaczasz troską i miłością naród polski.
Prosimy, by jubileusz 300-lecia koronacji
Twojego Jasnogórskiego Wizerunku odnowił w każdym z nas
cześć i ufność wobec Boga – Ojca i Syna, i Ducha Św.
Ty, Matko, jesteś nam wzorem zaufania
oraz uległego poddania się Jemu we wszystkim.
Niech nasze przemienione życie stanie się
żywym diamentem Twej korony wyniesienia i chwały.
Chcemy z naszymi duchowymi darami stanąć w bliskości Boga
i stać się świadkami Jego wielkiego miłosierdzia.
Pragniemy – odnowieni w wierze, nadziei i miłości,
żyjąc według zasad Ewangelii – razem z Tobą
uwielbiać Trójcę Przenajświętszą. Amen
Przesłanie Jubileuszu Koronacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej
Rok 2017 jest wyjątkowy – to rok Maryjny. Wspominamy 100-lecie objawień w Fatimie, 140- lecie objawień w Gietrzwałdzie, 300-lecie kultu Maryjnego w Aparecidzie i w końcu 300-lecie koronacji Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Pielgrzymując na Jasną Górę do Maryi Częstochowskiej, chcemy rozważyć, jaki ma sens koronowanie wizerunku Matki Bożej? Chcemy sobie zadać to pytanie, aby ten wielki Jubileusz nie przeszedł, gdzieś obok nas. Dziś akt koronacyjny jest może mało zrozumiały, tym bardziej, że żyjemy w społeczeństwie demokratycznym, gdzie monarchie są tylko symboliczne, papież zdjął tiarę, a jednak nadal koronujemy wizerunki Matki Bożej…
Co się wydarzyło w 1717 r.?
Wpierw zastanówmy się nad pewnymi faktami historycznymi, które doprowadziły do tego aktu koronacyjnego z 1717 r. Koronacja Wizerunku Częstochowskiego była wyjątkowa. Zgromadziło się na niej ok. 200 tys. pielgrzymów. Jak na ówczesne czasy to ogromna liczba. Przypomnę, że na wizycie papieża Franciszka zgromadziło się ok 350-400 tys. pielgrzymów. 300 lat temu nie było mediów społecznościowych, Internetu, gazet, a wieść o koronacji szybko się rozeszła. Wyjątkowość tej koronacji polegała również na tym, że była to pierwsza poza Rzymem koronacja diademami nadanymi przez Ojca św., wtedy Klemensa XI.
To wydarzenie z 1717 r. było konsekwencją kultu Matki Bożej Częstochowskiej już od początku istnienia sanktuarium założonego w 1382 r. Już Jan Długosz w swoich kronikach nazywa Matkę Bożą w wizerunku Jasnogórskim „Królową nieba i naszą”. Mówi, że jako żywa patrzy z tego obrazu.
Rok 1655 to wyjątkowy, tragiczny rok potopu szwedzkiego. Wojska szwedzkie, które przybyły pod Jasna Górę liczyły na łup. Klasztor bronił się skutecznie dzięki opiece Matki Bożej oraz dyplomacji o. Augustyna Kordeckiego. Od cudownej obrony Jasnej Góry rozpoczął się zryw narodowy, prowadzący do wyzwolenia naszej Ojczyzny spod okupacji szwedzkiej. W konsekwencji tego wydarzenia, w 1656 r. we Lwowie (okolice Częstochowy nie była jeszcze do końca wyzwolone) król Jan Kazimierz, złożył Matce Najświętszej przyrzeczenia oraz obrał Ją na Królowa Korony Polskiej. Akt ten ponowił w roku 1957 na Jasnej Górze. W 1717 r. kult Matki Bożej jako Królowej Polski został potwierdzony autorytetem papieskim poprzez akt koronacyjny. Warto zauważyć, że już wcześniej skronie wizerunku Jasnogórskiego zdobiły korony. Były to korony królewskie króla Władysława IV. Nie istnieją już, jednak można je spotkać na starych kopiach obrazu Matki Bożej Częstochowskiej obecnych w niektórych sanktuariach.
Co dziś oznacza koronacja Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej?
300 lat temu był to niewątpliwie akt oddania władzy na naszym życiem Matce Najświętszej. Ta istota koronacji zostaje nadal aktualna. Chcemy coraz bardziej powierzać się Matce Najświętszej i obierać Ją na naszą Królową. Chcemy Ją czynić Królową naszego szczęścia i nieszczęścia, Królowa naszych chorób, problemów, naszych trudnych spraw, aby panowała nad sprawami, nad którymi my nie panujemy. Gdy wchodzimy do kaplicy Matki Bożej na Jasnej Górze to widzimy ją jako komnatę królewską. Obraz Matki Bożej przyozdobiony jest sukienkami i koronami. Jednocześnie jednak każdy z nas może się tam poczuć jak w domu. To bardzo słuszna intuicja jasnogórskich pielgrzymów, ponieważ my z Maryją jesteśmy krewniakami. Ona jest naszą Matką, a my Jej dziećmi. Korony, które zdobią wizerunek Jasnogórski mówią o spełnionym powołaniu chrześcijańskim. Ona Króluje w Niebie. Ona dopełniła swojego chrześcijańskiego powołania, jest wzorem chrześcijaństwa. Króluje z Jezusem, a to jest również nasze powołanie. Zatem korony te nie są tylko dla Matki Najświętszej – one są również dla nas. Mówią o naszej godności.
Jubileusz w sensie biblijnym jest powrotem do korzeni, powrotem do domu. Tym bardziej Wasza pielgrzymka na Jasną Górę jest powrotem do domu. Dowiadujemy się tu, kim naprawdę jesteśmy. Odkrywamy nasze korzenie i powołanie. Jubileusz jest po to, abyśmy wrócili do domu. Jubileusz jest również po to, aby kto o tym zapomniał, przypomniał sobie tę prawdę, a ten kto o tym nie słyszał, aby sobie uświadomił, że ma Matkę na Jasnej Górze, która go kocha, która chce mu towarzyszyć przez całe życie, której serce bije właśnie dla niego. Ten święty czas ma być jak wielki dzwon, który nas obudzi do prawdziwej relacji matczynej i synowskiej.
Jan Paweł II na VI światowe dni Młodzieży w 1991 r., które zwołał na Jasną Górę, obrał hasło z Listu do Rzymian: „Otrzymaliście ducha przybrania za synów” (Rz 8,15). Nie jesteśmy już niewolnikami – kontynuuje św. Paweł, ale synami. Święty Papież miał doskonałą intuicję obierając te słowa na hasło VI Światowych Dni Młodzieży. On, który spowiadał na Jasnej Górze, wiedział, że tu człowiek podnosi się z upodlenia do godności dziecka Bożego, czuje się jak w domu, odkrywa kim jest, odkrywa, że nie jest byle kim – nawet wtedy, gdy życie upodliło go różnymi grzechami. Pielgrzym w oczach Matki Bożej czuje się wartościowy, czuje się kimś ważnym. Papież Franciszek komentując swój pobyt na Jasnej Górze powiedział: ”Zostałem tu obdarowany spojrzeniem Matki”. Spojrzenie to nie jest spojrzenie obejmującym masę ludzi. To spojrzenie wydobywa z tłumu. To spojrzenie, które chce cię zauważyć, wniknąć do twojego życia, które chce ci dać szansę na osobiste spotkanie i powierzenie Maryi swojego życia.
Takie jest przesłanie Jubileuszu koronacji Obrazu Matki Bożej: oddać Jej na nowo panowanie nad swoim życiem; odkryć godność królewską – królewskie DNA, które posiadamy. Korony te są również dla nas!
Jubileuszu koronacji chcemy przeżywać pod hasłem „Żywa Korona Maryi”. My, Polacy, chrześcijanie chcemy być koroną Maryi. Przypomnijmy sobie fragment Apokalipsy św. Jana, gdzie widzimy Niewiastę obleczona w słońce., a na Jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu (Ap 12). Gwiazdy te są symbolem nowego ludu Bożego (12 pokoleń Izraela, 12 apostołów). Symbolizują one Kościół. To my mamy być żywą koroną Maryi: nasze życie, które dąży do nawrócenie, aby mieć serce nowe, ukształtowane przez Ducha Świętego.
(O. Tomasz Tlałka OSPPE, Jasna Góra)
Rozważania różańcowe
Tajemnice radosne
Matko Miłosierdzia, pragniemy razem z Tobą rozważyć radosne tajemnice życia Twojego Syna. Pragniemy ogarnąć naszą modlitwą cały świat, a szczególnie te jego zakątki, gdzie ludzie nie poznali jeszcze Dobrej Nowiny o zbawieniu i nie zaznali ciepła Bożej Miłości.
- Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie
Maryjo, Bóg zaprosił Cię, abyś uczestniczyła w dziele zbawienia świata. Abyś stała się Matką Bożego Syna. Jako wierna służebnica Pańska odpowiedziałaś „Fiat” – niech mi się tak stanie. Stałaś się wzorem dla wszystkich, którzy poszli za Chrystusem i głoszą w różnych częściach świata orędzie zbawienia.
Prosimy Cię, uproś łaskę wiary dla niewierzących, umacniaj wątpiących, a nam dodaj sił do dawania świadectwa wyznawanej wiary. - Nawiedzenie św. Elżbiety
Tej wielkiej radości, że zostaniesz Matką Zbawiciela, nie zatrzymujesz tylko dla siebie i dlatego idziesz z pośpiechem do swej krewnej Elżbiety, aby podzielić się z nią tą Dobrą Nowiną. Wiary nie zatrzymujemy dla siebie, ale tym darem mamy dzielić się z innymi.
Prosimy Cię, Maryjo, o świętych głosicieli Słowa Bożego. Umocnij gorliwość misjonarzy, aby swoją postawą, słowem i czynem ukazywali naszym braciom światło Bożej prawdy i przekazywali ciepło Bożej miłości. - Narodzenie Pana Jezusa
Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg posłał na świat swojego Syna zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu (por. Ga 4, 4-5). We wcieleniu Syna Bóg Ojciec okazuje grzesznemu człowiekowi swoje nieskończone miłosierdzie. Chrystus przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Go przyjęli, dał moc, aby stali się dziećmi Bożymi (por. J 1, 11).
Matko Miłosierdzia, prosimy Cię, wspieraj wysiłki misjonarzy, aby w każdym zakątku świata na ołtarzu i w sercach ludzi rodził się Chrystus. - Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni
Zgodnie z przepisem Prawa Mojżeszowego przynosisz Maryjo swego Syna do świątyni, aby ofiarować Go Bogu. Słyszysz przepowiednię starca Symeona, że miecz boleści przebije Twoje serce. Głoszenie Chrystusa wymaga ofiary i poświęcenia. Każdego roku wielu misjonarzy traci życie dla imienia Jezus.
Prosimy Cię, Matko Miłosierdzia, o wierność Chrystusowi dla wszystkich misjonarzy, tym zaś, którzy już odeszli do wieczności, wypraszaj Boże miłosierdzie. - Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni
Wiara wymaga troski, wymaga współpracy z łaską Bożą, bo tak łatwo w życiu pogubić się i zagubić Jezusa. Ty Maryjo wraz z Józefem wytrwale szukaliście Jezusa, kiedy się Wam zagubił i odnaleźliście Go w świątyni. Jest to także dla nas drogowskaz, gdzie mamy szukać Jezusa, jeżeli Go zgubimy.
On zawsze cierpliwie na nas czeka w tabernakulum. Nieustannie mówi do nas: „Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28).
Prosimy Cię, Matko Miłosierdzia, wstawiaj się nieustannie za tymi, którzy osłabli w wierze lub odeszli, aby powrócili do źródła miłosierdzia.
(S. Zygmunta Kaszuba CSCII)
Tajemnice światła
Zagłębiając się w tajemnice różańcowe, prośmy o światło, byśmy tak jak świadkowie rozważanych wydarzeń potrafili dostrzec obecność Jezusa w naszym życiu, docenili posiadaną wiarę i ukazali innym drogę do Niego.
- Chrzest Pana Jezusa
„Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie»” (Łk 3, 21-22).
Rozważając chrzest Pana Jezusa, dziękujmy za nasz własny chrzest i módlmy się za tych, którzy jeszcze nie są ochrzczeni. - Cud w Kanie Galilejskiej
„Odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: «Nie mają już wina»” (J 2, 1-3).
Rozważając uczestnictwo Pana Jezusa w radości nowożeńców i przemianę wody w wino, dziękujmy za wszystkie radości życia, jakich doznajemy i módlmy się za tych, którzy są smutni i pozbawieni codziennej radości. - Głoszenie królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia
„Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»” (Mk 1, 14-15).
Rozważając głoszenie Dobrej Nowiny o miłości Boga i wezwanie do nawrócenia, dziękujmy za wszystkich, którzy głoszą nam Słowo Boże, szczególnie za kapłanów i katechetów, i prośmy za te narody, którym brak głosicieli Ewangelii. - Przemienienie na górze Tabor
„Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe” (Łk 9, 28-29).
Rozważając przemianę Jezusa na modlitwie, gdy zajaśniał blaskiem swego bóstwa, dziękujmy za wiarę i módlmy się szczególnie za narody muzułmańskie, które znają Jezusa tylko z imienia i nie rozpoznały Go jako Syna Bożego, Zbawiciela świata. - Ustanowienie Eucharystii
„Jezus wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: «To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!» Tak samo i kielich po wieczerzy, mówiąc: «Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana»” (Łk 22, 19-20).
Rozważając obecność Pana Jezusa w Eucharystii, dziękujmy za możliwość uczestniczenia we Mszy św. i przyjmowania Jezusa w Komunii św. Módlmy się za naszych braci i siostry z Ameryki Południowej, Afryki i Azji, którzy z braku kapłanów są pozbawieni możliwości uczestniczenia w Eucharystii.
(Ks. Bogdan Michalski)
Tajemnice bolesne
Bierzemy do ręki różaniec, aby dokładniej przyjrzeć się życiu Jezusa. Aby zbliżyć się do Boga, który pragnie być częścią naszego życia. W tajemnicach bolesnych towarzyszymy Jezusowi cierpiącemu. On tak bardzo rozumie każdą ludzką niedolę. Jest tak blisko mnie, kiedy to ja przeżywam trudne chwile i gdy tracę nadzieję. Zjednoczmy swój krzyż z krzyżem Chrystusa i ofiarujmy jego owoce za misje. Towarzysz, o Panie, Twoim misjonarzom na ziemiach, które mają ewangelizować, wkładaj w ich usta odpowiednie słowa, uczyń owocnym ich trud.
- Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu
Ogród Oliwny to miejsce, w którym Pan Jezus przyjął ostatecznie wolę Ojca, by zbawić świat, oddając za nas swoje życie. To była decyzja podyktowana miłością. Decyzja całkowicie wolna, ale okupiona trwogą i cierpieniem naszego Zbawiciela.
Módlmy się za wszystkich, którzy w swoim sercu odczytują wolę Bożą, aby nieść owoce zbawienia do krajów misyjnych. Niech przyjmą to powołanie z miłością. Niech nie zabraknie im odwagi i wytrwałości na wzór Jezusa Chrystusa. - Biczowanie Pana Jezusa
Pan Jezus biczowany i wyszydzany przez oprawców doświadcza bolesnego odrzucenia przez ludzi. Ci, którym okazał tyle dobra, których błogosławił i uzdrawiał, którym przekazał Dobrą Nowinę pełną nadziei na prawdziwe szczęście, ci ludzie Go opuścili. A jednak On wytrwał. Bo ta ofiara była potrzebna, by pojednać nas z Bogiem, by pokonać grzech i szatana.
Módlmy się za naszych braci i siostry, którzy cierpią, wyznając swoją wiarę w Jezusa Chrystusa. Niech ich ofiara i świadectwo oddania Bogu przyczyni się do wzrostu królestwa Bożego. Niech nigdy nie zwątpią w miłość Jezusa, który „jest z nami po wszystkie dni, aż do skończenia świata”. - Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
Pan Jezus nie pragnął być królem, ale sługą wszystkich, bo miłość najpełniej objawia się wtedy, gdy niesiemy innym naszą pomoc. Choć włożyli Mu na głowę koronę z cierni, aby Go wyśmiać i zadać dodatkowy ból, to jednak Pan Jezus nabrał w niej niezwykłego dostojeństwa. Król Miłości. Król, który oddaje życie za swoich przyjaciół…
Módlmy się za misjonarzy, którzy oddali swoje życie na misjach. Niech Jezus Chrystus, Król Wszechświata, obdarzy ich koroną męczeństwa. Niech przyjmie ich do nieba i postawi po swojej prawicy, aby mogli wstawiać się za nami i za całym Kościołem. - Droga krzyżowa Pana Jezusa
Każda droga naszego chrześcijańskiego życia łączy się w pewnym momencie z drogą krzyżową Pana Jezusa. Nieraz tylko przetnie ją, tworząc skrzyżowanie w miejscu upadku, albo gdy patrzymy w oczy cierpiącej mamy lub gdy jakaś współczesna Weronika czy Szymon pomagają nam w codziennym trudzie. Dziękujmy wtedy Chrystusowi, że w takich momentach nas nie opuszcza, ale jest jeszcze bliżej. Cierpi z nami, rozumie nas i daje przykład, że trzeba iść dalej ku zmartwychwstaniu.
Módlmy się za Papieskie Dzieła Misyjne, za wszystkich, którzy wspierają misje duchowo i materialnie. Niech misyjne drogi Kościoła, wspierane modlitwą tylu orędowników, prowadzą ludzi wszystkich narodów ku zmartwychwstaniu w Chrystusie. Nawet jeżeli często są to drogi naznaczone krzyżem cierpienia. - Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Chociaż przybity do krzyża, choć tak bardzo nieruchomy, to właśnie w tym momencie Pan Jezus dokonuje największego dzieła. Łączy niebo z ziemią i przywraca przyjaźń pomiędzy Bogiem a człowiekiem, przyjaźń utraconą przez grzech pierworodny.
Módlmy się za wszystkich chorych i cierpiących, aby zrozumieli, że ofiarowując Chrystusowi swoje męstwo w znoszeniu ciężaru choroby czy niepełnosprawności, mogą przyczynić się do wielkiego dzieła ewangelizacji świata. I chociaż często przykuci do łoża boleści, właśnie wtedy mogą, jak Pan Jezus, dokonywać wielkich dzieł Bożych.
(Ks. Mirosław Makowski)
Tajemnice chwalebne
W naszej modlitwie różańcowej pragniemy powierzyć misjonarzy i misjonarki oraz tych wszystkich, których nosimy w sercu. Niech miłość, radość i pokój zagoszczą w sercach tych, którzy swoim życiem głoszą Ewangelię.
- Zmartwychwstanie Pana Jezusa
Zmartwychwstały Chrystus daje człowiekowi nadzieję i radość życia. Misjonarz jako uczeń Zmartwychwstałego jest sługą życia duchowego i fizycznego. Dzięki wierze misjonarzy, poprzez ich troskę o najuboższych, opuszczonych, chorych i tych, którzy stracili nadzieję, poznajemy potęgę Bożej miłości.
Módlmy się, aby wszyscy posłani zawsze z radością głosili Ewangelię. - Wniebowstąpienie Pana Jezusa
Jezus, wstępując do nieba, ukazuje nam jako cel naszej pielgrzymki jedyną prawdziwą drogę, drogę do domu Ojca. Misjonarz także każdemu napotkanemu człowiekowi wskazuje tę najprostszą drogę.
Módlmy się, abyśmy świadectwem Bożej radości potrafili wskazywać drogę wiary naszym najbliższym. - Zesłanie Ducha Świętego
Apostołowie pełni obaw trwają na modlitwie w Wieczerniku. Zgodnie z obietnicą Chrystus zesłał Ducha Pocieszyciela, a apostołowie wyszli z zamknięcia i ruszyli w świat, „by nauczać wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”.
Módlmy się za misjonarzy przeżywających trudności w wierze, którzy potrzebują Ducha Pocieszyciela, aby zostali umocnieni i mogli żyć w prawdziwej radości. - Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Maryja z duszą i ciałem została wzięta do nieba, bo Chrystus pragnął pokazać nam Ją jako wzór do naśladowania. Jest to potwierdzenie świętości rodzicielskiego powołania, które jest także powołaniem misyjnym, bo przecież w rodzinie dokonuje się pierwsze głoszenie Dobrej Nowiny, pierwsza ewangelizacja człowieka.
Módlmy się za rodziny naszej parafii, aby rodzice w radosny sposób przekazywali swoim dzieciom napawającą nadzieją wiarę. - Ukoronowanie Maryi na Królową Nieba i Ziemi
Maryja gromadzi pod swoim berłem ludzi wszystkich kontynentów, niezależnie od ras, języków, narodowości itp. Ona była u początków Kościoła wraz z apostołami, a teraz troszczy się o wszystkie dzieci rozproszone po świecie. Ona uświadamia nam, że wszyscy jesteśmy jedną rodziną.
Módlmy się o nowe powołania misyjne, dzięki którym wiara na całym świecie będzie mogła być przekazywana z radością.
(S. Karola Gos CSSE)
Droga krzyżowa
Ewangelia Źródłem misyjnego zapału
Wprowadzenie
„Jezus istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej”.
(Flp 2, 6-8)
„Ewangelizacja misyjna… stanowi pierwszą posługę, jaką Kościół może spełnić względem każdego człowieka i całej ludzkości w dzisiejszym świecie, któremu nieobce są wspaniałe osiągnięcia, ale który, jak się wydaje, zatracił sens spraw ostatecznych i samego istnienia” (RMis 2). Przychodzę, Jezu, na krzyżową drogę, która uświadamia mi, że droga światowa – szukanie osiągnięć, dobrobytu, szczęścia bez Ciebie, o czym mówi encyklika „Redemptoris missio” św. Jana Pawła II – nie zaprowadzi mnie do pełni życia. Ty, Jezu, prawdziwy Bóg, w swoim człowieczeństwie uniżyłeś się, stałeś się sługą, wydając siebie na śmierć krzyżową z miłości do człowieka, by mnie pociągnąć za sobą na drogę miłości ofiarnej. Ucz mnie takiej miłości, abym mógł włączyć się w posługę misyjną Kościoła.
Stacja I – Pan Jezus na śmierć skazany
„Gdy nastał ranek, wszyscy wyżsi kapłani i starsi ludu wydali na Jezusa wyrok śmierci. Związali Go więc, wyprowadzili i przekazali namiestnikowi Piłatowi”.
(Mt 27, 1-2)
„Na pytanie: «Dlaczego misje?» odpowiadamy z wiarą i doświadczeniem Kościoła, że otwarcie się na miłość Chrystusa jest prawdziwym wyzwoleniem” (RMis 11).
Jezus został skazany na śmierć. Jak więzień został pozbawiony wolności, związany, wyprowadzony przez straż. Doświadczył tego, czego doświadczają ludzie zniewoleni przez biedę i nędzę materialną, moralną i intelektualną, przez niesprawiedliwość społeczną, nieuczciwe układy – wszędzie tam brak jest miłości. Jednak Jego serce pozostało wolne i kochające każdego człowieka. Naucz mnie, Jezu, miłości, która wyzwala z niewoli egoizmu i uczy służenia ludziom.
Stacja II – Pan Jezus bierze krzyż na ramiona
„Piłat wydał Go im na ukrzyżowanie. Oni zaś zabrali Jezusa. A Jezus dźwigając krzyż dla siebie, przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki”.
(J 19, 16-17)
„Przedmiotem przepowiadania jest Chrystus, który został ukrzyżowany, umarł i zmartwychwstał: w Nim dokonuje się pełne i autentyczne wyzwolenie od zła, od grzechu i od śmierci; w Nim Bóg daje «Nowe życie», Boskie i wieczne” (RMis 44).
Piłat potwierdził wyrok śmierci na Jezusa. Jezus sam dźwiga krzyż dla siebie. Krzyż to znak zła, grzechu, braku miłości. Taki ciężar niosą też pokrzywdzeni, poranieni przez nas ludzie. Taki krzyż czasem noszę i ja. Jezus razem z nami niesie ten krzyż, bo do końca umiłował człowieka. Naucz mnie, Jezu, nosić krzyże własne z cierpliwością i pokorą, tak bym i ja został wyzwolony od zła, grzechu i śmierci i bym mógł cieszyć się wiecznym życiem.
Stacja III – Pierwszy upadek Pana Jezusa
„On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego”.
(Iz 53, 4)
„Dokonując uzdrowień, Jezus wzywa do wiary, do nawrócenia. Po przyjęciu wiary uzdrowienie pobudza, by iść dalej: wprowadza zbawienie. Uwolnienia od opętania przez złego ducha, będącego najwyższym złem oraz symbolem grzechu i buntu przeciw Bogu, są znakami, że «przyszło do was królestwo Boże»” (RMis 14).
Jezus wymęczony przesłuchaniem, biciem i biczowaniem, koroną cierniową, upada pod ciężarem krzyża. W swoim ciele doświadcza naszych upadków, niewierności, które nas ranią, przygniatają do ziemi, odbierają radość, a czasem nawet nadzieję. Jezus jednak powstaje, byśmy z Jego pomocą mogli powstawać z grzechów, byśmy się nie buntowali przeciw Bogu, ale wytrwale szli, jak On, do bram królestwa Bożego. Naucz mnie, Jezu, powstawania z upadków i ciągłego nawracania się.
Stacja IV – Pan Jezus spotyka swoją Matkę
„Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie”.
(Łk 2, 34-35)
„Jak Apostołowie po wniebowstąpieniu Chrystusa, Kościół powinien zgromadzić się w Wieczerniku «z Maryją, Matką Jezusa», by błagać o Ducha Świętego i otrzymać moc i odwagę do wypełnienia nakazu misyjnego… Kościół pielgrzymuje w czasie do końca wieków, idąc na spotkanie Pana (…) kroczy śladami wędrówki odbytej przez Maryję Dziewicę” (RMis 92).
Na krzyżowej drodze jest również Maryja, Matka Jezusa. Tu, w spotkaniu na tej drodze, łączy ich wspólne cierpienie i ból. Jej matczyne serce przenika miecz. Tak jak Jezus i Maryja, Kościół również cierpi w swoich wiernych: za świadectwo wiary, za świadczoną miłość odrzucaną przez świat, ponieważ tej miłości i wierze świat się sprzeciwia. Uczę się od Maryi współcierpieć ze Zbawicielem, wiedząc, że Duch Święty może mi dać moc i odwagę do wypełnienia mojej misji tu, gdzie jestem. Naucz mnie, Jezu, spotykać Twoją Matkę, by Ona była i dla mnie wsparciem, jak była dla Ciebie na krzyżowej drodze.
Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi
„Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, wracającego z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem”.
(Łk 23, 26)
„Kościół rzeczywiście i konkretnie jest na służbie królestwa: przede wszystkim poprzez przepowiadanie wzywając do nawrócenia, (…) zakładając wspólnoty chrześcijańskie oraz Kościoły lokalne, (…) szerząc w świecie «ewangeliczne wartości» (…) służy także poprzez swoje wstawiennictwo, ponieważ jest ono ze swej natury darem i dziełem Bożym” (RMis 20).
Szymon wprawdzie był przymuszony do służenia Jezusowi, ale nawet taka posługa była przez Jezusa przyjęta; była ona konieczna, aby Jezus mógł przejść swoją drogę krzyżową do końca i dopełnić dzieła zbawienia świata. Każdy chrześcijanin jest na służbie królestwa i wypełnia swoje zadania, gdy umie przyjąć krzyż poświęcenia się dla drugich, by tworzyć wspólnotę w rodzinie, wśród przyjaciół, w parafii, w pracy i gdy dzieli się z innymi owocami swojego nawrócenia. Naucz mnie, Jezu, postawy posługującego Szymona.
Stacja VI – Święta Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
„Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarz zakrywa”.
(Iz 53, 2-3)
„Misjonarz jest człowiekiem miłości: aby mógł głosić każdemu bratu, że jest kochany przez Boga i on sam może kochać, misjonarz musi dawać świadectwo miłości względem wszystkich, poświęcając życie dla bliźniego. Misjonarz jest bratem wszystkich, ma w sobie ducha Kościoła, jego otwartość i zainteresowanie dla wszystkich narodów i ludzi, zwłaszcza dla najmniejszych i najuboższych. W ten sposób przekracza granice i podziały rasowe, kastowe czy ideologiczne” (RMis 89).
Weronika miała wiele odwagi, by przekroczyć granice lęku, starotestamentowych zakazów, obyczajów i konwenansów, by podejść do zakrwawionego Jezusa-skazańca i otrzeć Mu twarz. To wielki gest miłości. W służbie miłości nie może być granic kulturowych, rasowych, ideologicznych. Takiej wielkiej miłości można uczyć się od Jezusa, ale również od Weroniki. Naucz mnie, Jezu, przezwyciężać wewnętrzne opory, gdy spotykać będę na mojej drodze życia Twoje zakrwawione oblicze w moich bliźnich.
Stacja VII – Drugi upadek Pana Jezusa
„On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego”.
(Iz 53, 4)
„Zdając sobie sprawę, że wielu misjonarzy i liczne wspólnoty chrześcijańskie znajdują – w trudnej i często niezrozumianej drodze dialogu – jedyny sposób dawania szczerego świadectwa Chrystusowi i bezinteresownej służby człowiekowi, pragnę ich zachęcić do trwania z wiarą i miłością tam, gdzie ich wysiłki nie spotykają się z należytym przyjęciem i odpowiedzią” (RMis 57).
Drugi upadek mówi wiele: Jezus ma coraz mniej sił, by nieść ciężki krzyż. Droga cierpienia, wyrzeczeń, poświęcenia nigdy nie jest łatwa. Zniechęcenie i załamanie ducha opóźnia powstanie i podejmowanie na nowo wysiłku służenia innym. Ale wielka miłość dodaje sił, by podnieść się i iść dalej. Nie pozwól mi, Jezu, trwać w stanie załamania, apatii czy lenistwa. Naucz mnie powstawania z upadków, aby duch misjonarski mnie nie opuszczał.
Stacja VIII – Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty
„A szedł za Nim wielki tłum, w tym także kobiety, które lamentowały i płakały nad Nim. Jezus zwrócił się do nich i powiedział: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną! Płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!»”.
(Łk 23, 27-28)
„Kościół i misjonarze są krzewicielami rozwoju także przez prowadzone przez siebie szkoły, szpitale, drukarnie, uniwersytety, doświadczalne gospodarstwa rolne. Jednakże na rozwój danego narodu nie wpływa w pierwszym rzędzie ani pieniądz, ani pomoc materialna, ani też struktury techniczne, ale formowanie sumień, dojrzewanie mentalności i obyczajów. Kościół wychowuje sumienia, objawiając narodom tego Boga, którego szukają…” (RMis 58).
Jezus pozostaje wierny swojej misji formowania ludzkiego serca i kierowania go ku Bogu poprzez nawrócenie, nawet na swojej drodze krzyża. Nie szuka siebie, nie myśli o swoim cierpieniu, ale drogie Mu jest zbawienie tych kobiet, które płaczą i lamentują nad Nim. On pragnie ich nawrócenia, pragnie, aby one i ich rodziny dojrzewały do pełni człowieczeństwa. Jezu, formuj moje sumienie, tak bym umiał odróżniać dobro od zła i wybierać dobro.
Stacja IX – Trzeci upadek Pana Jezusa
„Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich”.
(Iz 53, 7-10)
Powołanie misyjne to „«specjalne powołanie», wzorowane na powołaniu apostołów. Objawia się ono w całkowitym oddaniu się na służbę ewangelizacji. Jest to zaangażowanie, które obejmuje całą osobę i całe życie misjonarza, wymagając od niego bezgranicznego poświęcenia sił i czasu. Ci, którzy otrzymali takie powołanie, «wysłani przez prawowitą władzę, idą z wiarą i posłuszeństwem do tych, którzy są daleko od Chrystusa»” (RMis 65).
To najboleśniejszy upadek Jezusa. Jest u kresu sił, zgnębiony i umęczony krzyżową drogą. Pragnienie pozostania wiernym swojej misji odkupienia ludzkości jest jednak mocniejsze od zmęczenia. Wielka miłość do grzeszników sprawia, że Jezus po raz trzeci powstaje, by bez skargi dotrzeć na szczyt Golgoty. Tym powstaniem z upadku uczy nas wszystkich wierności swemu powołaniu aż do końca. Ucz mnie, Jezu, jak poświęcać siły i czas dla służenia potrzebującym.
Stacja X – Pan Jezus z szat obnażony
„Żołnierze (…) zabrali Jego tunikę i płaszcz, który podzielili na cztery części – dla każdego żołnierza po jednej. Tunika nie była szyta, lecz z góry na dół cała tkana. Dlatego też postanowili wspólnie: «Nie rozrywajmy jej, lecz losujmy, do kogo ma należeć»”.
(J 19, 23-24)
„Uchodźcy zajmują miejsce ze wszech miar szczególne i zasługują na najwyższą uwagę. Jest ich w świecie wiele milionów (…); wyszli oni z warunków ucisku politycznego i nieludzkiej nędzy, głodu i suszy w wymiarach katastroficznych. Kościół powinien ich wciągać w krąg swej troski apostolskiej. Wreszcie wspomnieć można sytuacje nędzy, często nie do zniesienia, które wytwarzają się w licznych krajach i znajdują się wielokrotnie u źródeł masowych zjawisk migracyjnych. Dla wspólnoty wierzących w Chrystusa te nieludzkie sytuacje są wyzwaniem” (RMis 37).
Żołnierze ogołocili Jezusa, zabrali Mu wszystko, co miał na sobie. Przez takie ogołocenie i brak szacunku chcieli Mu odebrać ludzką godność. Do cierpień fizycznych dołożono duchowe, jakim jest poniżenie człowieka. Jezus przeżył to, co przeżywają więźniowie, uchodźcy, wygnańcy, bezdomni, wykluczeni ze społeczności. Misjonarze, głosząc Chrystusa, objawiają im miłość Boga, służą takim ludziom, przywracając im godność. Jako uczeń Jezusa nie mogę pozostać obojętny, nieczuły na ludzi poniżanych, pogardzanych. Ucz mnie, Jezu, troski o godność każdego człowieka.
Stacja XI – Pan Jezus przybity do krzyża
„Jezus… przyszedł na tak zwane Miejsce Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a wraz z Nim – z jednej i drugiej strony – jeszcze dwóch innych; Jezusa zaś w środku. Piłat kazał też sporządzić i umieścić na krzyżu tytuł kary, a było napisane: «Jezus Nazarejczyk, król Żydów»”.
(J 19, 17-19)
„Szczególne powołanie misjonarzy na całe życie zachowuje w pełni swą moc: stanowi ono przykład misyjnego zaangażowania Kościoła, który zawsze potrzebuje poświęceń radykalnych i całościowych, nowych śmiałych impulsów. Misjonarze i misjonarki, którzy poświęcili całe życie, by wśród narodów dawać świadectwo o Zmartwychwstałym, niech zatem nie obawiają się wątpliwości, przejawów niezrozumienia, odrzucenia, prześladowania” (RMis 66).
Ostatnią torturę zadają Jezusowi kaci. Gwoździe przeszywają i tak już skatowane i obolałe ciało Jezusa. Krzyż, który Jezus sam niósł, staje się teraz Jego ołtarzem ofiarnym, a On sam – Ofiarą czystą, nieskazitelną, miłą Bogu, bo złożoną z miłości dla każdego człowieka. Kościół składa tę ofiarę na ołtarzach świata, a do tej ofiary dołączają się ofiary misjonarzy, misjonarek, katechistów oraz wielu wiernych, którzy życiem zaświadczają o miłości do Boga i ludzi. Ucz mnie, Jezu, ofiarności dla misji, dla wzrostu królestwa Bożego.
Stacja XII – Pan Jezus umiera na krzyżu
„Przy krzyżu stała zaś Jego Matka, siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa oraz Maria Magdalena. Gdy Jezus zobaczył Matkę i stojącego obok ucznia, którego miłował, zwrócił się do Matki: «Kobieto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto twoja Matka». I od tej godziny uczeń przyjął Ją do siebie”.
(J 19, 25-27)
„Pośrednictwu Maryi, «które skierowane jest do Chrystusa, a zarazem zmierza do objawienia Jego zbawczej mocy», zawierzam Kościół, a w szczególności tych, którzy podejmują trud realizowania posłania misyjnego w dzisiejszym świecie” (RMis 92).
Na początku i na końcu drogi krzyżowej Jezusa jest obecna Jego Matka, Maryja. Zapewne była tam obok Niego cały czas, wraz z Nim cierpiała. Teraz jest przy Jego agonii. Jest też tu Jego umiłowany uczeń Jan. Z ich strony to ostatni gest miłości – być przy konającym. Miłość Jezusa objawia się nam przez dar, jaki z krzyża nam daje: mamy Jego Matkę za naszą matkę, Ona jest Matką Kościoła. Ucz mnie, Jezu, troski o konających, ucz mnie wdzięczności i miłości do moich rodziców i do Maryi, Matki Kościoła.
Stacja XIII – Pan Jezus zdjęty z krzyża
„Kiedy już nastał wieczór, (…) przyszedł Józef z Arymatei, szanowany członek Wysokiej Rady, który też oczekiwał królestwa Bożego, odważnie udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i pytał go, czy dawno umarł. Upewniony przez setnika podarował zwłoki Józefowi. On kupił płótno, zdjął Jezusa, owinął w płótno i złożył w grobie”.
(Mk 15, 42-46)
„Wśród form uczestnictwa pierwsze miejsce zajmuje współpraca duchowa: modlitwa, ofiara, świadectwo życia chrześcijańskiego. Modlitwa powinna towarzyszyć misjonarzom na ich drodze, aby głoszenie Słowa odniosło skutek dzięki łasce Bożej. Z modlitwą trzeba łączyć ofiarę. Misjonarzowi w jego ofierze powinni towarzyszyć wierni i podtrzymywać go własną ofiarą” (RMis 78).
Niewielu było uczestników pogrzebu Jezusa. Wśród nich był Józef z Arymatei. To on zdejmuje ciało Jezusa, składa je w ramiona Maryi, by potem złożyć je w grobie. Wielka miłość Jezusa objawiła się najpełniej w Jego ofierze. Miłość „misyjna” jest ofiarna; wielu ofiarowuje Bogu i ludziom siebie samych poprzez dzieła miłości, cierpienia, posługiwanie najmniejszym. Ucz mnie, Jezu, żyć ofiarnie dla Ciebie, dla potrzebujących, dla Kościoła.
Stacja XIV – Pan Jezus złożony do grobu
„Przybył też Nikodem, który po raz pierwszy zjawił się u Jezusa nocą. On przyniósł około stu funtów mirry zmieszanej z aloesem. Zabrali oni ciało Jezusa i zgodnie z żydowskim zwyczajem grzebania owinęli je w płótna wraz z wonnościami. W miejscu ukrzyżowania znajdował się ogród, w ogrodzie zaś nowy grobowiec, w którym jeszcze nikt nie był pochowany. Tam więc, ponieważ grobowiec był blisko, złożono ciało Jezusa, ze względu na żydowski dzień Przygotowania”.
(J 19, 39-42)
„Wreszcie tak jak Chrystus powinien on [misjonarz] miłować Kościół: «Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie». Miłość ta, posunięta aż do oddania życia, stanowi dla niego punkt odniesienia. Tylko głęboka miłość do Kościoła może podtrzymać gorliwość misjonarza. W życiu każdego misjonarza wierność wobec Chrystusa nie może być oddzielona od wierności wobec Kościoła” (RMis 89).
Miłość umrzeć nie może. Miłość Jezusa objawiła się w doskonałej wierności w wypełnieniu misji zbawienia aż do śmierci na krzyżu i w zmartwychwstaniu. On pozostał z nami żywy w swoim Kościele.
Zakończenie
Jezu, ucz mnie miłości, jaką Ty masz do swego Ojca i do nas. Wspieraj mnie w dochowaniu wierności mojemu powołaniu. Chcę wspierać misjonarzy, aby wiernie przekazywali wielkanocne orędzie światu.
(Ks. Jan Fecko)